Witajcie Kochani! Bardzo, bardzo dawno mnie tu nie było (właściwie to będzie mój pierwszy wpis w tym roku). Problemy z internetem wolnym jak żółw, oraz ciągły brak czasu, dały mi się ostatnio bardzo we znaki. Nie ukrywam, że ostani komentarz Wioli trochę mnie zmobilizował, żeby skrobnąć parę słów. Zastanawiam się, kiedy nadrobię zaległości (te w czytaniu oczywiście, bo nasza budowa zapadła w sen zimowy (w grudniu położyliśmy dachówkę) i tak naprawdę nie było o czym pisać...
W tym miesiącu planowaliśmy wylać schody w środku domku, ale siarczyste mrozy pokrzyżowały nam plany:(((( Wiem, wiem miałam wrzucić fotki skończonego dachu, ale, gdzieś zawieruszyłam kabelki od aparatu. Pewnie się znajdą przez przypadek, jak wszystko ostatnio w naszym malutkim mieszkanku, które ostatnimi czasy zrobiło się jakby jeszcze mniejsze. Teraz wszystko mnie w nim denerwuje... Kiedyś biegłam tu, jak na skrzydłach, dziś wracam, bo muszę...Trzeba zacisnąć zęby i czekać cierpliwie, ale ten czas tak niemiłosiernie się dłuży... Niech już nadejdzie ta wiosna!!!