Powoli, ale do przodu:)
Powoli nadrabiam zaległości w pisaniu i prawie, prawie wychodzę na prostą.
W niedzielę wróciliśmy z pochmurnych wakacji nad Bałtykiem. Beskidy powitały nas również deszczem:((( Mimo nienajlepszej pogody, wakacje nie były najgorsze (dziecko się chociaż jodu nawdychało, hi hi). A, takie widoczki znad morza Wam przywiozłam:
Podczas naszej nieobecności, roboty na budowie też się nie posuwały za bardzo do przodu. Wyjeżdżając, zakładaliśmy, że po powrocie będziemy od razu wylewać strop, a tu mina... Deszcz, deszcz i jeszcze raz przeklęty deszcz... Dopiero wczoraj od rana zaświeciło słoneczko i coś się ruszyło, Jak widać poniżej, do wylania stropu jeszcze jest trochę do zrobienia:(((