Męża za kierownicę, juniora pod pachę, po drodze kupno "czegoś na nowy dom" (a właściwie ogród :))). I oto wczoraj, w końcu spełniło się moje wielkie marzenie. Dzięki uprzejmości Inwestorów budujących dom w asparagusach, mogliśmy na żywo obejrzeć domek. Jest WSPANIAŁY, DOSKONAŁY, PIĘKNY!!! Niesamowite uczucie stanąć przed gotowym budynkiem i pomyśleć, że mój dom będzie prawie taki sam ( zdjęć nie zamieszczam, bo domek jest prawie skończony, a nie chciałabym naruszyć czyjejś prywatności, więc wybaczcie ).
Wrażenia cudowne. Jeśli kiedyś miałam jakiekolwiek wątpliwości, czy wybór projektu był właściwy, to wczoraj wszystkie one zostały rozwiane. Domek jest idealny. Z zewnątrz nieduży, w środku przestronny i funkcjonalny. Dokładnie taki, o jaki nam chodziło.
Po obejrzeniu doszliśmy do wniosku, że chyba nie będziemy podnosić ściany kolankowej (miała być podniesiona o jeden bloczek). Kształt domu jest idealny i chyba boję się, aby nie zachwiać tych proporcji.
A co u nas? W ostatni dzień marca składaliśmy wniosek o Pnb. Po tygodniu miało przyjść pismo z U.M., ale do dzisiaj cisza. Dziś mąż wykonał telefon do gościa, który zajmuje się naszym pozwoleniem i zapewniał, że do tygodnia dostaniemy te cholerne pozwolenie.
No, cóż, nie pozostaje nam nic innego, jak czekać, czekać, czekać, .....